środa, 18 marca 2015

Pewnie książki czasem trzeba przeczytać #2 / Ciemniejsza strona Greya

Po czytaniu bardzo ciekawej i zabawnej książki poświęconej historii prostytucji (potrzebne było mi to na uczelnie), pokusiło mnie, żeby pozostać w temacie. No i dobrze, byłam też ciekawa co dalej wydarzyło się po dramatach z pierwszej części. :D I zrobiłam to. 


Muszę wam coś powiedzieć. Moi kochani, pomiędzy pierwszą a drugą częścią Grey został porwany przez UFO. Postać widniejąca w Ciemniejszej stronie Greya jest jego alter ego. Autorka zapomniała tylko o tym wspomnieć. Może wkrótce wyda jakieś wyjaśnienia. Zachowania mężczyzny z pierwszej i drugiej części tak bardzo się różnią, że jest to aż nienaturalne. A pamiętajmy, że cała akcja rozgrywa się bardzo szybko. Grey ma dosłownie kilka dni, żeby przewartościować swoje życie i zmienić się. Pierwszy tom rozgrywa się mniej więcej w czasie dwóch tygodni? Drugi podobnie. Dodatkowo, kiedy zostają uwypuklone i wyjaśnione wszystkie słabości Greya i dokonuje on samoupokorzenia... mężczyzna ogromnie traci w oczach czytelniczki. Nie jest już taki fajny i silny. Wychodzi samo życie i rozczarowanie. Tajemniczość jest w cenie! Po co od razu odkrywać wszystkie karty?

Trudno było mi przełknąć Pięćdziesiąt... Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, co będzie w drugich części. Naprawdę, jest to kolejny dowód na to, że niektóre książki powinny być zakończone na jednym tomie. Przecież w Ciemniejszej... nawet sceny sypialniane były... nie było ich :D Zupełnie różniły się od tych przedstawionych w tomie poprzednim. W pewnym momencie zorientowałam się, że omijam je z nudów. Autorka chyba postanowiła to zrekompensować przewidywalnymi wątkami kryminalnymi (swoją drogą była to kolejna inspiracja Zmierzchem). Już lepiej by zrobiła, gdyby skupiła się na tym co potrafi dobrze, czyli pisanie powieści erotycznej, a nie kryminalnej. No ale niech będzie, skoro między głównymi bohaterami jest już "idealnie" to trzeba wprowadzić coś nowego. Chyba każdy z nas zna taką parę, która  nieustanne się kłóci, prawda? O błahostki, bo są niepewni siebie i zakompleksienie. Stąd słowo idealnie w cudzysłowie, bo taka waśnie jest para Anastazja+Christian. 

Każdy mężczyzna w książce, to taki, który chce się zbliżyć do Anastazji. Każdy. Przez to atmosfera jest "duszna", bo spotkania głównej bohaterki ze znajomymi płci męskiej kończą się awanturą robioną przez zazdrosnego Greya. Nieustannie wychodzą kompleksy obu bohaterów co jest irytujące i ma się ochotę walnąć ich w głowę, żeby się opamiętali. W dalszym ciągu relacje rodzinne zepchnięte są na plan dalszy. Na plan pierwszy wysuwają się byłe kobiety, dramaty, kłótnie, ponownie byłe kobiety, tajemnicze biznesy oraz niekończące się pieniądze. Wciąż rzeczywistość jest mocno naciągana. I przez to groteskowa. Dziewczyna Idealnego Pana Greya zaczyna powoli stawać się również idealna. Jego zajebistość spływa na nią i kobieta szybko otrzymuje poważny awans w pracy. Zastanawiam się, jak to zostanie przedstawione w filmie i już się boję.

Cukierkowa sceneria!!! Absurdalna, cukierkowa sceneria. Mam tu na myśli wątek z domem przy zatoce. Na Boga, brakowało mi tam jeszcze golden retrivera biegającego po ogrodzeni za dwójką dzieci. NIEEE! Żenada level expert. Takich rzeczy być nie może po tym, co zostało przedstawione w tomie pierwszym!!!

Mimo wszystko ta trylogia ma w sobie coś takiego, że wywołuje moją niechęć i pożałowanie, ale wciąga. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej, chociaż wszystko wydaje mi się nonsensem. Ale sceny łóżkowe lepsze w pierwszej części :D

Oczywiście, w książce jest przedstawiony wspaniały baśniowy wizerunek mężczyzny, który zmienia się pod wpływem kobiety i dla kobiety. Koleżanki (i koledzy), apeluję do was! Takie rzeczy nie dzieją się naprawdę! Jeśli chcemy z kimś być, musimy zaakceptować się nawzajem tacy, jacy jesteśmy, bo z biegiem czasu będzie tylko gorzej :DD. A jeśli chcecie kogoś zmieniać, to zacznijcie od siebie ;)


A już wkrótce o Make life harder!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz