środa, 4 marca 2015

"Słoiki" prawdziwej Europy

Mam wielkie szczęście, że moi bliscy też czytają. Albo i nieszczęście, bo oni tak samo jak ja podrzucają innym książki, które należy przeczytać i nie dają spokoju dopóki tego się nie zrobi. Tak było właśnie z Lemingami. Ok, książka ta jest świetna i bardzo ładnie wydana i z pewnością zwróciłabym na nią uwagę, gdybym tylko zachodziła w tę część księgarni, w której tego typu publikacje się znajdują.
Nie wiem dlaczego, ale kiedy wzięłam ją do ręki, miałam wrażenie, że to jest książka, którą czyta się z ołówkiem, żeby zaznaczyć ważniejsze informacje. Po trzech latach studiowania zakreślacz wrósł mi w rękę, więc naprawdę wiem co mówię i faktycznie, musiałam zaznaczać ważne rzeczy, ale w przypadku tego utworu były to obszary, które wywołały we mnie największe rozbawienie.

*

No ale dobrze, jak zwykle zaczynam od środka. Najpierw może przydałoby się przedstawić kim są Lemingi? W przypadku wyjaśnienia nic nie wydaje się bardziej odpowiednie niż hasło z... Nonsensopedii, zwłaszcza, że to trzeci link, który wyskakuje po wpisaniu tego w google.


 Wzięłam książkę do ręki i jakie było moje pierwsze wrażenie? Ładne wydanie, przeurocze rysunki, które trochę kojarzą się z przygodami Mikołajka. Ale... zaraz... Brak autora? Na okładce widnieje napis: Młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków, Lemingi, ale autora jakby brak. No i pod tytułem znajduje się również tajemnicze logo wydawnictwa Fronda (które jest prawicowym wydawnictwem, ale ta informacja w żaden sposób nie wpływa na odbiór książki, moim zdaniem). Przełożyłam kartki dalej i zobaczyłam napis na stronie tytułowej: Redakcja. Jerzy A. Krakowski. I wtedy sobie naiwnie pomyślałam, że... Ojej to jest napisane pod redakcją pana (jakiegoś) Jerzego Krakowskiego. Zatem jest to praca zbiorowa. UWAGA: to było złe i bardzo głupie myślenie. I naiwne do sześcianu. To wcale nie jest tak, jak myślałam. Jednak nie będę tego wyjaśniać, bo popsuję całą zabawę osobom, które chcą przeczytać! Dodam, że kiedy już zorientowałam się, o co chodzi, pomyślałam tylko: Cholera, ta książka jest genialnie zrobiona. Nie każdy wie, że utwór jest kontynuacją strony internetowej poświęconej tej samej tematyce. Więcej szczegółów pod linkiem: Młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków.
Powiem tak. W książce nie ma ZDANIA bez ironii, sarkazmu i absurdu. Uważam, że to powinna być lektura obowiązkowa w szkole średniej dla osób, które nie potrafią wyczuć wyżej wymienionych środków stylistycznych. W Lemingach jest tak duże nagromadzenie przerysowania, że bardzo trudno by było uznać to wszystko na serio. Beton goni suchar, suchar goni beton. Każde zdanie jest idealnie dopasowane i przemyślane. Jestem wielką fanką takich żartów i zaśmiewałam się w głos czytając lepsze fragmenty każdemu, kto akurat znajdował się blisko. Lemingi składają się z czterdziestu historyjek pracowników pewnej korporacji, konkretnie pewnego call-center. Wydarzenia z rozdziałów są przedstawione chronologiczne. Bohaterami książki są Lemingi, osoby które gardzą konserwatywnym postrzeganiem świata, uważają się za bardzo nowoczesnych, ale równocześnie są głupkowaci, bo patrzą stereotypami. W książce są przedstawione w sposób wyolbrzymiony i karykaturalny ich poglądy i uprzedzenia, lęki i nadzieje. 
Młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków :
- aktywistami nowoczesności i wszystkiego co za tym się kryje (eko, wege, gender, homo, itd.), 
- przeciw temu co tradycyjne (wąsaty janusz, Kaczafi, podkarpacie, obchody świąt kościelnych, zasady ortografii, itd.)

Grupę Lemingów zasilają:
- dwie kobiety, lesbijka Jagoda i feministka Maryna, które nieustannie walczą o prawa najbardziej zaskakujących zwierząt (żaby, komary, łabędzie), są agresywne i stosują zawsze jeden argument w dyskusji, mianowicie: Mówisz tak tylko dlatego, że jestem kobietą. Lepiej od razu powiedz, żebym poszła do kuchni. Ponadto są przekonane, że mężczyźni z prawicowymi poglądami biją swoje kobiety kablem od żelazka, drugą stroną tego kabla (czyli żelazkiem)
 - gej, który wszystkim zarzuca homofobię,
- supervisor, przełożony grupy Fabian, który z maminą surowością przypomina swoim współpracownikom, że należy brać nadgodziny, ale tylko bez wynagrodzenia,
- praktykant Alex, który ma za zadanie googlować najbardziej bezsensowne hasła i spamować fora internetowe memami z Kaczafim
 - Redakcja, która jest bohaterem zbiorowym i równocześnie jest narratorem. Wszystkie wydarzenia w korpo są przedstawiane właśnie z jej perspektywy.
- oraz wąsaty janusz Andrzej z Podkarpacia, który na śniadanie je surową cebulę. No przysięgam, kiedy to piszę cieszy mi się micha. Wąsaty janusz Andrzej ma gruczołododatnią narzeczoną Grażynkę i tworzą oni przeciwieństwo do wcześniej wymienionych pracowników korpo, ponieważ podzielają poglądy, które całkowicie odrzucają Lemingi. Strukturę tej małej społeczności można przedstawić za pomocą poniższego obrazka:


 Kolektyw, paradygmat, normatywność, dyskurs. Dla językoznawców są to dobrze znane leksemy. Jednak tym razem nie jest to kolejny wykład z gramatyki opisowej. Takim językiem posługują się pracownicy call-center, aby ich wypowiedzi wydawały się obiektywne i były pozbawione negatywnego nacechowania. I muszę przyznać, że to, co oni próbowali przekazać tymi słowami było dla mnie bardziej zrozumiałe niż wywody akademickie. 
Autor książki pokusił się na nawiązania do klasyki literatury światowej i polskiej. Ulubionym pisarzem Lemingów jest Paulo Coelho, przez co w utworze jest wiele zdań tego typu:


W utworze jest też świetny i zabawny rozdział zainspirowany Weselem Stanisława Wyspiańskiego. Co równocześnie nakłania do refleksji. Resztę zostawię dla was. Na koniec tylko pozwolę sobie na zabawne cytaty, które najbardziej utkwił mi w pamięci:

Spojrzeliśmy na zegarek, dochodziła ósma. Nowy zawsze przychodził punktualnie. I tym razem usłyszeliśmy ciężkie tupanie podkarpackich buciorów dochodzących zza drzwi, a za nimi stukot damskich szpileczek. Drzwi otworzyły się bez najmniejszego skrzypnięcia, bo skrzypieć to sobie mogą wrota do podkarpackiej stodoły.

albo

Nasz ciepły nieheteronormatywny wiosen czasami przesadzał.

albo

Przez kolektyw przebieg szmer aprobaty (spokojnie, czytelnicy z nową maturą, to metafora, szept nie biega).

:)

Zastanawiające jest tylko to, dlaczego książka jest tak mało znana, skoro jest świetna i przezabawna? I pytanie drugie, PO CO ta książka została napisana? 
Warto dodać, że w pewnym prawicowym czasopiśmie jest regularna rubryka z felietonami na temat Młodych, wykształconych i z wielkich ośrodków. 
Zajrzyjcie do tej książki chociażby po to, aby wśród bohaterów utworu odnaleźć skrajne przypadki zachowań swoich znajomych. Wtedy lektura dostarczy wam jeszcze więcej uciechy!
Polecam.

1 komentarz:

  1. Ostatni akapit przekonuję mnie, żeby kiedyś sięgnąć po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń