niedziela, 19 kwietnia 2015

Sierściuchy górą!

Przyszło nam spotkać się przy książce, od której chyba powinnam zacząć swoją blogerską przygodę ;) w końcu nazwa Cat's library powinna mnie zobowiązywać. Nie mniej, jest to jedenasty wpis i uznajmy, że właśnie nim rozpocznę kolejną dziesiątkę postów.

*

Historia kotów - Madeline Swan. Sam tytuł mówi nam wszystko, czego możemy spodziewać się po tej pozycji. Jednak już sama autorka sprawiła mi trochę więcej trudności. W internecie nie mogłam znaleźć zbyt wiele na jej temat. Wszystkie linki prowadzą tylko do książki o sierściuszkach. Zupełnie mnie to nie satysfakcjonuje. Jeśli udało wam się zdobyć więcej informacji o tajemniczej autorkce, podzielcie się!!!! Nawet z z tyłu okładki nie ma krótkiej biografii. Być może jest to zamierzone i od początku do końca książka poświęcona jest małym tygryskom - o tym sugeruje także dedykacja. 

Łatwo się domyślić, że jestem wielką fanką Mruczków. Przeczytanie tej książki zatem było tylko kwestią czasu. Akurat fajnie się złożyło, że dziwnym trafem Wielkanocny Zajączek przyniósł mi książkę o kiciusach i proces czytania nastąpił w miarę szybko. ;)

Robiłam trzy podejścia do tej książki. Jedno, jakiś tydzień temu i wtedy też w trakcie czytania przysnęłam. Informacje zawarte w tym utworze są pisane w stylu publikacji popularno-naukowych. Jest dużo materiału historycznego (jeśli chodzi o poziom wciągania - podręcznik do historii to mały Pikuś w porównaniu z HK) wymagającego skupienia, bez którego łatwo zgubić wątek. Zatem nie polecam czytać tej książki na noc! :D Potem miałam Siedem Dni Lenia/Zombie/Przykrego Powrotu do Rzeczywistości i nie ruszyłam zupełnie nic. Pozostałe strony przeczytałam wczoraj i dziś. Jednym tchem. Tym razem nie popełniłam tego błędu co wcześniej i lekturę rozpoczęłam w południe. :D

HK jest podzielona na dziewięć rozdziałów, w których Swan od starożytności do współczesności przedstawiła perypetie sierściuchów. I powiem, że koty nie zawsze miały lekko! Raz na wozie, raz pod wozem. Każdy rozdział poprzedzony jest uroczą grafiką nawiązującą do danej epoki. Dodatkowo dużą zaletą książki są liczne ilustracje. Niektóre z nich pozwoliłam sobie zeskanować w celu urozmaicenia mojego wpisu :D


Grafikom udało się oddać kocią dostojność w tych małych obrazkach :)

Cała Historia kotów zawiera mnóóóóóóóóstwo ciekawostek poświęconych tym futrzakom. Jest pełno informacji zgoła banalnych, ale po ich przeczytaniu myślałam sobie "Rany, bez kitu tak jest!"  Autorka do pisania podeszła niezwykle poważnie i profesjonalnie. Utwór poprzedzony jest wstępem, a z kolei na końcu mogłam znaleźć spis wybranej bibliografii, a także indeks wszystkich nazwisk wymienionych w utworze. Do profesjonalnej książki naukowej brakowało mi tylko przypisów. Cała opowieść zaczyna się od podania kluczowej informacji SKĄD wywodzą się nasze domowe pieszczoszki. Następnie po kolei, od starożytnego Egiptu, Swan przedstawiła stosunek ludzi do kotów. Nie będę niczego streszczać, aby nie zepsuć innym zabawy. Zdradzę tylko, że Mruczki miały przechlapane w wiekach średnich, gdzie razem ze swoimi czarownicami były palone na stosie! (oczywiście, czarne Smoluchy miały najgorzej, bo uznawano je za sługów demonów. Kotki, które posiadały choćby niewielką białą plamkę, miały szansę na przeżycie. Swan zwróciła uwagę na to, że nawet współcześnie, koty w całości czarne jak węgielki są rzadko spotykane. Zgadzamy się  z nią?)


Dzięki HK dowiedziałam się o tym, jak wielu artystów ceniło sobie obecność kotów. Te informacje Swan czerpała z licznych pamiętników, dzienników, wspomnień, listów czy prac naukowych, które umiejętnie zacytowała i wplotła w bieg swojej książki. Najbardziej utkwiła mi w pamięci wypowiedź Emily Bronte na temat tego, dlaczego ludzie kochają koty. Tak bardzo zgadzam się z jej zdaniem!!! 

Kiedy byłam mała, miałam książkę, która zawiera pełno bajek i baśni. W HK zostało wyjaśnione pochodzenie niektórych przesądów i legend, na podstawie których postały bajki znajdujące się w mojej dawnej książce! Czy pamiętacie taką bajkę, w której biała kotka prosi księcia o to, żeby on odciął jej głowę, a następnie ogon? No właśnie. HK dokładnie wyjaśnia, dlaczego kotka o to prosiła. Moje życie od dziś już nie będzie takie samo!

Czy zdarza wam się mówić "zaraz dostanę kota" w wielkim zdenerwowaniu? :D Mi się zdarza. Okazuje się, że to też ma swoje podłoże w angielskich przesądach. Dokładnie chodzi o przesądy dotyczące ciężarnych kobiet. Odrobinę przerażający jest ten przesąd ;>.

Poza anegdotkami, Swan zamieściła w swojej książce ogrom rzeczowych informacji o tym, w jaki sposób przez lata korzystano z pomocy kotów. Dzięki temu już wiem, co Mruczki robiły podczas wojen!



HK jest przede wszystkim kopalnią kocich imion. Wraz z informacją o sławnych fanach futrzaków dostajemy dokładny spis nazw (niezwykle zabawnych i wymyślnych) tychże pupili.

I na koniec coś pięknego:


Po przeczytaniu HK moje życie na pewno stało się bogatsze o wiedzę historyczną i anegdotki. Wydarzenia autentyczne z perspektywy kota są ciekawym urozmaiceniem lekcji historii. ;)

Ze wszystkich kocich wizerunków najbardziej podoba mi się ten mroczny i tajemniczy, w którym sierściuchy mają magiczne zdolności. Podczas czytania rozdziału o kotach czarownic, od razu przypomniał mi się Kotołak z Eragona, którym byłam zachwycona do ostatniej kartki! 

A jakie są wasze ulubione koty z książek?

Za wykrzywione skany przepraszam :D

2 komentarze:

  1. Ale zaintrygowałaś mnie tym wpisem ! Jak sama wiesz, za kotami nie przepadam więc książkę ominęłabym szerokim łukiem, ale w tym wypadku chyba muszę zmienić podejście :)

    OdpowiedzUsuń