Po prawie dwóch tygodniach przeczytałam Grę o tron i już na samym początku informuję was, że zaczynam półroczną, może dłuższą przygodę z George'em R.R. Martinem. :D Wciągnęłam się. Mam wielkie szczęście, że dopiero teraz i jest już kilka tomów z cyklu i nie muszę czekać na kolejne. Tak jak w przypadku Czerwonej królowej :(. Zatem, co jakiś czas możecie spodziewać się na blogu posta poświęconego Pieśni Lodu i Ognia.
Grę o tron zaliczyłam do tej grupy książek, które czyta się powoli, bo czytelnik nie chce szybko się z nią rozstać. Tak samo robiłam z Czerwoną... i wieloma, wieloma innymi. W przypadku GoT przeciąganie wynikało również z tego, że wcześniej oglądałam serial, więc wiedziałam jaki będzie koniec. Strasznie nie chciałam dotrzeć do tego momentu, kiedy ktoś straci głowę, bo bardzo polubiłam tę postać, więc przedłużałam moje spotkanie z tą sceną.
Mam jedno poważne zastrzeżenie do tego wydania. Jest w nim dużo błędów ortograficznych :( i wszystkie, które znalazłam związane były z pisownią "nie" z innymi częściami mowy. Jestem naprawdę zdziwiona, że ktoś tego nie dopilnował. Zwłaszcza, że GoT jest bardzo popularna i ludzie nie powinni żałować pieniędzy na jej korektę. :P Czy tylko ja trafiłam na taki egzemplarz? Dajcie znać.
I drugie moje zastrzeżenie jest takie, że żałuję, iż oglądałam serial wcześniej. Wydarzenia z książki zostały przestawione w serialu z prawie stuprocentową zgodnością. No i potem wszystko wiedziałam, co będzie dalej. Na szczęście obejrzałam tylko dwa pierwsze sezony i pół trzeciego. Więcej sobie tego nie zrobię i sięgnę po adaptację dopiero po przeczytaniu wszystkiego. Czyli za jakieś pół roku :DD
Aha, i jeszcze na początku trudno było mi przestawić się, że młodzi bohaterowie książki są naprawdę młodzi. To tylko wina serialu, w którym większość aktorów wcielających się w role jest dorosła. Jednak zdaję sobie sprawę, że w produkcji nie mogłyby zagrać dzieci itd.
No dobrze, a teraz dlaczego będę kontynuować swoją znajomość z bohaterami krainy Westeros?
- Wilkory. Dzięki nim zaczęłam oglądać serial dwa lata temu. Nie rozumiałam wtedy fenomenu GoT i dlaczego wszyscy się tym zachwycają. Znajomi opowiadali mi o serialu, a ja najbardziej ze wszystkiego chciałam popatrzeć sobie na duże wilki. Obejrzałam i zrozumiałam. Może to też kwestia tego, że od dziecka cierpię na brak swojego osobistego zwierza i w przyszłości chciałabym takiego dużego psiaka :c
- utożsamiam się z wrednym Tyrionem i pomimo tego, że jest on z rodu złych, bardzo go lubię :D
- Martin jest mistrzem pięknych i obrazowych opisów. Naprawdę podziwiam go za ten ładny język. Wygląd Martina budzi odrobinę moje przerażenie, dlatego też byłam pozytywnie zaskoczona tą lekkością narracji #uprzedzenia #stereotypowemyślenie
- skoro piszę już o Martinie, nie mogłabym ominąć wielowątkowej narracji. To jest chyba najlepsza rzecz z całej książki - dla każdego coś miłego, nie sposób się nudzić, a ciągłe przerywanie narracji inną pobudza tylko apetyt na jeszcze!
- wiem, że w kolejnych tomach w końcu umrze ten wstrętny król J.!!!!!! to będzie piękny dzień, nie mogę sobie tego odpuścić. Swoją drogą ciekawe jest to, że w książce Joffrey jest opisany jako młody bóg, tymczasem w serialu wygląda jak... :D
- bardzo jestem ciekawe co Daenerys nawywija. Jest bardzo wyróżniającą się bohaterką, niesamowicie silną psychicznie i wie czego chce. Myślę, że może jeszcze niejednokrotnie zaskoczyć. W sumie, to także ją bardzo lubię.
- skoro Daenerys to i smoki. Uwieeelbiam dawne legedny i mitlogie za to, że autorzy czerpią z nich inspirację i umieszczają w swoich powieściach te wielkie jaszczurki :)
- no i o co chodzi z tym Jonem Snow? Mam wrażenie, że również on mnie zaskoczy, a tym bardziej bohaterów cyklu :DD. Wydaje mi się, że tajemniczy temat jego matki w późniejszych częściach może być kluczowy do wyjaśnienia pewnych rzeczy. Poza tym, Snow to faaajny chłopak jest i ma świetnego wilka. ;))
- bardzo lubię wszystkie fantastyczne książki, które na końcu zawierają mapy swoich krain. Za to wielki plus dla autora. Tego brakowało mi w Czerwonej...
Najpierw oglądałam serial, dopiero potem sięgnęłam po książkę, więc zupełnie naturalną rzeczą było, że ciągle porównywałam jedno do drugiego. Nie potrafię jednak jasno powiedzieć, które z tych dwóch jest lepsze. Zarówno bohaterowie z ekranu jak i z kartek wywołali moje pozytywne emocje. Chcę więcej!! Niestety, aktualnie jestem zmuszona do przeczytania gruubeeej książki potrzebnej do pracy magisterskiej, więc Starcie królów będzie musiało poczekać :<.
A jakie są wasze opinie na temat GoT? ;)
PS. PROSZĘ MI TYLKO NIE SPOILOWAĆ!!!!! :DDD
Na tej stronie znalazłam polityczną mapę Westeros.
Długo się przekonywałam, ale szybko się w tych książkach zakochałam. :D
OdpowiedzUsuńSpotkałam się gdzieś z opinią, że Westeros to odwrócona Wielka Brytania : )
OdpowiedzUsuńhaha, no właśnie tak się zdarzyło, że dokładnie dziś rozmawiałam na ten temat z koleżanką na zajęciach. I wydaje mi się, że to może być całkiem prawda :D
Usuń