środa, 22 lipca 2015

W głowie się nie mieści!

Po długiej przerwie powracam :) nigdzie nie uciekłam, ani nie odwidziało mi się prowadzenie bloga. Wytłumaczenie jest proste - sesja, sesja, sesja, a potem praca, praca, praca. 
*

Lubię bajki. Jak każdy. I tak samo jak każdy, mam swoje upodobania, więc nie wszystkie animacje kradną moje serce. Jednak, kiedy już to nastąpi, produkcja na długo zapada w mojej pamięci. Najbardziej doceniam te obrazy, dzięki którym mogę poczuć się swobodnie i beztrosko. Prościej? Kupuję takie filmy, które powodują, że mogę przez chwilę znów poczuć się jak dziecko!

I tak też właśnie stało się z W głowie się nie mieści. Zainteresowałam się nim już parę tygodni temu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam przezabawny zwiastun. (Trailer do ogarnięcia macie trochę niżej!)

Już dawno nie widziałam tak uroczego i ciepłego filmu. I co najlepsze, nadaje się on dla wszystkich! Nie tylko dla dzieci i ich rodziców. Bezdzietnym też polecam ;) Bajka jest wzruszająca. Tak po prostu. I niesie ze sobą prosty przekaz, który jest w stanie zrozumieć zarówno młody, jak i stary. Produkcja wywołuje pozytywne emocje i podczas oglądania nawet największy twardziel uśmiechnie się pod nosem i znów poczuje jak dziecko :D Gwarantuję, to nie będzie zmarnowany czas! Jestem przekonana, że będzie to kolejny animacyjny hit, na potrzeby którego powstanie wiele gadżetów, maskotek i książeczek. Chyba nie muszę pisać, że kontynuacja to także tylko kwestia czasu?

W kilku słowach o W głowie się nie mieści: Fabuła pokazywana jest z dwóch perspektyw. Z punktu widzenia dziewczynki Riley oraz ze strony pięciu emocji, które kierują życiem głównej bohaterki. Te emocje to: Radość, Smutek, Gniew, Strach i Odraza. Ich siedziba dowodzenia mieści się w głowie dziewczynki.:) Większość dotychczasowych wspomnień Riley jest radosnych. Szybko to się zmienia, kiedy razem z rodzicami przeprowadza się do większego miasta i wszystko staje się dla niej obce. Wtedy do akcji wkraczają wcześniej wymienione emocje. Robią wszystko, aby poprawić nastrój bohaterki, oczywiście przy tym natykają się na różnego rodzaju przeszkody i utrudnienia.



Ale żeby nie było za bardzo kolorowo to przyznam, że momentami film mi się dłużył, ponieważ było zbyt wiele tych przeciwności losu! Odczuwałam wręcz fizyczny ból, bo naprawdę już chciałam żeby w końcu doszło do Happy Endu. 

Ciekawe jest to, że W głowie się nie mieści nie ma negatywnych bohaterów. Film nie przedstawia żadnej walki dobra ze złem. Mimo to, że każda z postaci ma jakieś wady, to żadna z nich nie jest skrajnie zła. Z nich wszystkich najbardziej negatywną postacią jest Gniew, który jednak przez swoje zachowanie nie budzi niepokoju, jedynie rozbawienie.




Jeśli chodzi o mnie, to chyba najbardziej utożsamiam się z Odrazą :) Radość według mnie była za bardzo nadgorliwa, Gniew zbyt porywczy, a Strach odgrywał mało kluczową rolę. Natomiast Smutek budziła moją ogromną sympatię. Można ją trochę porównać do Kłapouchego z Kubusia Puchatka .

A Wy z kim się utożsamiacie? Dajcie znać!

*

Co do książkowych postów, to właśnie dzisiaj udało mi się pokonać Starcie Królów i jestem oczywiście oczarowana! Zastanawiam się jedynie, czy o tym będę pisać... To rozstrzygnie się na dniach. :) Wiem jedno, na razie pauzuję swoją przygodę z Martinem, chcę zacząć coś innego. I chyba pokuszę się na Miłoszewskiego i jego trylogię kryminalną. Wypatrujcie wpisów!

3 komentarze:

  1. Już dawno miałam zamiar obejrzeć ten film wraz z bratem. Tak jak ty, z chwilą gdy zobaczyłam zwiastun, wiedziałam, że to będzie coś wyjątkowego i po tym co tu przeczytałam jestem pewna, że w najbliższym czasie czeka mnie spotkanie z emocjami :)
    Pozdrawiam.
    Chwile rozkoszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę zobaczyć! Póki co mam za sobą lekturę książeczek wypuszczonych przez Egmont i już jestem urzeczona;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze nie czytałam tych książeczek, tylko mignęły mi w Empiku :)

      Usuń